Chciałem napisać w obronie tego filmu.
Zacznijmy od tego jakie źródła mają bohaterowie. Otóż obaj są bohaterami rewelacyjnego komiksu, który zawładnął Hiszpanią kilkadziesiąt lat temu.
http://www.mortadeloyfilemon.com/index2.asp (oficjalna strona)
Według mnie nie znając komiksu dosyć trudno jest wystawić rzetelną ocenę (ja czytałem go wielokrotnie dlatego też film wydał mi się po prostu rewelacyjny!). Dodajmy do tego mierne tłumaczenie (sam tytuł mówi za siebie : liga naj..., który nijak nie oddaje sensu czy pierwotnego tytułu filmu).
Ja widziałem film w oryginale, wydaje mi się jednak że w Polsce tłumaczył to ktoś kompletnie bez pasji i namiętności, poza tym dystrybutor chyba trochę nieświadomie wprowadził go na rynek (tak czy siak obcy przygodom Mortadelo i Filemona).
Uwazam ze film przeznaczony jest przede wszystkim dla mieszkancow Polwyspu Iberyjskiego żyjących przygodami dwóch agentów TIO oraz dla nielicznej garstki szaleńców (jakiś promil populacji), których po prostu będzie bawić chory absurd tego filmu.
Dzięki, przekonałeś mnie żeby nie oglądać, obejrzę lepiej sobie, Jan Paweł II The true story with Piotr Adamczyk
A ja nie czytałem tych komiksów, a film i tak mi się podobał :) Lubię taki absurdalny humor w stylu Monty Pythona, zwłaszcza, że takich filmów jest mało, jak dla mnie za mało. Eryk Wiking czy Luźny Gość to nieliczne przykłady takich filmów. W "Lidze..." ciągle ktoś dostawał w zęby, tak, że mu wylatywały, a i tak po chwili miał wszystkie na miejscu, co chwilę kogoś coś zgniatało, lub kogoś przejeżdżał samochód i to było dla mnie śmieszne. Polski tytuł rzeczywiście nijak się ma do oryginalnego, ale dubbing uważam za udany. Jaki inny byście chcieli w takim filmie :)
Podsumowując, film mi się podobał. Więcej takich filmów!
Mi sam film się podobał, choćby ze wzgledu na zabawne uderzenia (każdy obrywał całkiem popisowo, ale jednak sprzątaczka pod żelazną płytą zapadnie mi najlepiej w pamięci)
Jednak dziwi mnie pomyłka autora tematu, gdyż nawet na filmie wyraźnie widać, że bohaterowie pracują w T.I.A.